wtorek, 4 czerwca 2013

Kamienny biedron i sposób na deszczowe noce

Kolejny kamień znalazł tylko tymczasowe miejsce na moim tarasie :) , bo podarowałam go sąsiadce do ogródka . Czyli jak mówi przysłowie " wrzuciłam kamień do jej ogródka " :) Trochę z tą biedronką wyszło nie tak jak zamierzałam .Najpierw przykleiłam biedronkę z serwetki ,ale po wyschnięciu wsiąknęła w kamień i ostały się tylko plamy po jej kropkach :) Więc namalowałam ją odręcznie i da Vinci to nie jest, ale biedron może być :)
Dorysowałam patrząc na olbrzyma jeszcze dwie małe ,co by nie był taki odludek :) i powstało " Ich troje " i jeszcze małe motylki i już kamień się zrobił pełny od owadów :)
Tu moja psina weszła w kadr ,cóż zapach kwiatów go nęci a ,że bywa też zazdrosny o zainteresowanie biedronem to postanowił też się ujawnić :)

Deszcze nie chcą ustąpić i uwzięły się na całego. Nocą to leje już dokładnie :( bardzo lubię jak krople deszczu biją o parapet lub dzwonią po szybach .Ja się wtedy jakoś tak relaksuję i ładuję akmulatory ( chodzi mi o nocną porę ) i w takich właśnie klimatach przeczytałam fajną życiową powieść " Tygrysie wzgórza "
Jest saga ,jest miłość z pozytywnymi i negatywnymi jej aspektami ale są też  pola kawy, są pachnące pola kardamonu czyli piękno i egzotyka Indii. Czytałam właśnie w towarzystwie nocnego deszczu ,otulona kołderką i przeniesiona w bardzo piękny ,orientalny świat Wschodu :) Polecam na słońce, na deszcz i na każdą porę dnia i nocy :)