Długo mnie tu nie było, ale naprawdę nie próżnowałam. Nawet nie miałabym Wam się
czym pochwalić, bo po popełnieniu drobnego błędu ( jeden X za bardzo do góry ) i
już nic mi nie chciało wychodzić według schematu. Dwa dni męczyłam się z wyciąganiem
niteczek :(,ale już nadgoniłam i bardzo bym chciała , by mi się to więcej nie przydarzyło.
Więc liczę i jeszcze raz liczę i staram sie maksymalnie skupić na robótce, ale pewnie wiecie jak to jest, człowiek czasem ma 1000 myśli na minutę
Bardzo ci współczuję. Aby uniknąć takich sytuacji od jakiegoś czasu używam mazaka znikającego w chłodnej wodzie, mówię Ci rewelacja. Kratkuję 10x10 krzyżyków (lub tak, jak mam na schemacie) wtedy łatwiej zauważyć pomyłkę i jest mniej prucia. Spróbuj, polecam :)
OdpowiedzUsuńOj....tragedia :( Ja jak się pomylę i mam pruć, to chora się robię i zmieniam często kolory :):/ Czasami też "obrażam" się na kilka dni na robótkę :):):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wytrwałości :)
To prawda prucie to ta gorsza strona naszej pasji. Realu , a jakiej firmy pisaka mam kupić , bo słyszałam już o takich , które nie chcą później się spierać .
OdpowiedzUsuńwspółczuję bardzo prucia :( też go nie lubię
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki by więcej błędów w liczeniu nie było