środa, 7 lipca 2010

Tam mnie jeszcze nie było.


Wyobraźcie sobie, postanowiłam spędzić te wakacje pożytecznie ;)
i zapisać się na kurs PRAWA JAZDY. Żeby nie było za łatwo ,


to robię to w wieku 40+.Wiele lat temu mąż namawiał mnie bym się nauczyła


jeździć. Zawsze miałam jakieś wykręty a to ,że mi się nie chce ,a to ,że


prawdziwe damy się wozi :)))i takie tam różne przygryzki .Tak mijały lata ,które


spędziłam obok męża jako pasażer. I nagle mnie naszło : pomyślałam dość


muszę stać się bardziej mobilna i mniej zależna od kogoś, a poza tym naszły mnie chęci,


więc jeśli tego nie wykorzystam ,to potem już mi może znów ochota minąć.


Tak ,że drżyjcie kierowcy ,bo zanim ja będę jeździć po japońsku czyli jako-tako :)


to zepsuję Wam mnóstwo nerwów albo i nie...

7 komentarzy:

  1. Wspaniale,że zapisałaś się na kurs:) Ja zrobiałm w wieku 18 lat...bo uwielbiam samochody od dziecka (przejawiało się to w zabawkach) i wszelką motoryzację :)
    Więc życzę Ci kochana wszelkiej pomyślności i wytrwałaości:)Powodzenia:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo,brawo...lepiej pózniej niz wcale,zycze opanowania wszystkich trudnosci w nauczaniu i szerokiej drogi.Trzymam kciuki....

    OdpowiedzUsuń
  3. Powodzenia i gumowych słupów :))0

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam kciuki, życzę powodzenia i gumowych drzew też :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Rewelacja! Życzę Ci szerokich dróg i trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No no gratuluję :) i trzymam kciuki za powodzenie na drodze :) wierzę żę będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dziękuję za miłe komentarze.

    OdpowiedzUsuń